Polski aktor teatralny, wokalista, kompozytor i multiinstrumentalista.
Absolwent Państwowej Szkoły Muzycznej I i II stopnia imienia K. Szymanowskiego w Zamościu oraz Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej Wydziału Lalkarskiego we Wrocławiu.
Twórca własnych projektów (spektakli, koncertów, happeningów), współtwórca Formacji Chłopięcej Legitymacje. Jego muzykę można usłyszeć w filmach: „Retrospekcja” - dokument o Jerzym Nowosielskim, „Józef Mehoffer - witraże życia” (reż. S. Kubiak), w spektaklach teatralnych m.in. „Era Wodnika” - Teatr Muzyczny „Capitol” we Wrocławiu, „Pippi Pończoszanka” (reż. A. Glińska) - Teatr Dramatyczny w Warszawie, „Niewiarygodne Przygody M. Koziołkiewicza” - Teatr Pantomimy we Wrocławiu.
Nagradzany na wielu festiwalach m.in. Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu, Międzynarodowym Festiwalu Piosenki Zjednoczonej Europy, Przeglądzie Piosenki Aktorskiej, Festiwalu Sztuki Estradowej.
Wykłada piosenkę na Wydziale Lalkarskim wrocławskiej PWST. Śpiewał o Polsce i po polsku ludziom z całego świata na Expo w Japonii w 2005 roku oraz w Polsce, Chicago, Finlandii, Niemczech, na Węgrzech.
Uzależniony od miłości do ludzi wojownik sztuki. Tworzy i śpiewa dla ludzi, bo od nich czerpie siłę i energię.
Realizacje w teatrze "Kubuś":
- A niech to Gęś kopnie, tekst - Marta Guśniowska, reżyseria - Robert Drobniuch, 2016 (muzyka)
-
Nic, Dzika Mrówka, Adam i Ewa, tekst - Malina Prześluga, reżyseria - Agata Kucińska, 2017 (muzyka)
-
Gniazdo, tekst - Maria Wojtyszko, reżyseria - Robert Drobniuch, 2018 (muzyka)
Rozmowa z Samborem Dudzińskim
- Czy będąc jednocześnie aktorem, wokalistą, kompozytorem i multiinstrumentalistą znajduje Pan jeszcze czas na bycie aktorem, wokalistą, kompozytorem i multiinstrumentalistą?
S. D. - Dzieci, czy studenci w szkołach mają po kilkanaście albo i więcej przedmiotów, i z każdego jeszcze mają pracę domową. Kiedy oni to robią? Jak z czymś nie wyrabiam, to sobie przypominam szkołę i wtedy jakoś daję radę. Poczuję się spełniony, jak wypuszczę kilka dobrych płyt. Myślę że do tego się sprowadza moja dotychczasowa aktywność. Muzyka, teatr, piosenka, rzeźba, filmy dokumentalne – chciałbym te doświadczenia podsumować kilkoma płytami.
- Czy komponowanie muzyki do spektakli teatralnych jest dla Pana pasją, a może, nie bójmy się tego powiedzieć, to po prostu hobby?
S. D. - Komponowanie i nagrywanie muzyki do przedstawień to moja miłość. Nie jedyna, ale jedyna w swoim rodzaju. Wtedy zamieniam się w antenę za sprawą intuicji. Odbieram i przekazuję bodźce.
- Jak Pan myśli, czy muzyka może stać się sensem życia?
S. D. - Bóg jest sensem mojego życia, nie do końca to rozumiem, ale wiem to na pewno. Muzyka jest narzędziem. Chyba moim ulubionym. Nie chciałbym żeby było inaczej.
- Czy trudno było wydobyć z Gęsi łabędzi śpiew?
S. D. - Ładne pytanie. Zwykle jest i trudno, i łatwo w poszukiwaniach, dlatego są one tak zajmujące. Im bardziej mi się nie chce w danym momencie, a się przymuszę, tym ładniejsze efekty pracy. Warto nieraz gęś rozłabędzić albo łabędzia rozgęsić, tzn. poeksperymentować.
- Jakie rytmy są najbliższe Pana sercu i dlaczego akurat samby?
S. D. - Samba to jedna z moich ksyw. Najbliższy mojemu sercu jest rytm serca tzn. rytm odczuć. Lubię przyglądać się ludziom, wtedy jestem w stanie rozpoznać ich rytm. Nie da się tego zrozumieć, ale można to poczuć. Lubię odczuwać, nie przepadam za rozumieniem. Wiara i wiedza są sobie przeciwstawne. Czasem wolę wierzyć niż wiedzieć.