Przedostatni dzień zmagań z wyobraźnią i kolejny wygrany. Błyskawicznie się dzisiaj pracowało, ale nie ma się co dziwić, skoro przychodzicie nawet o pół godziny wcześniej na zajęcia i do tego w świetnych humorach. To i pracować się chce.
Nie ćwiczyliśmy dużo, bo nie było takiej potrzeby, świetnie sobie radzicie sami. Tylko niewielkie korekty i byliśmy gotowi do pokazu. Wystarczyło przygotować widownię, nadmuchać balony, ułożyć rekwizyty i czekać w pełnej koncentracji, a oczekiwanie umiliły nam pyszne babeczki.
A co się działo o 18.00? Ludzie wabieni dźwiękami Pana Lecha Skawińskiego, a także pantomimą Adasia, zbaczali z obranego kursu i zasiadali na nielicznych, wolnych miejscach pozostawionych przez rodziny i znajomych naszych uczestników. Cieszy bardzo tak liczna frekwencja i to, że udało nam się znaleźć dla wszystkich miejsce na naszej skromnej widowni.
Co do samego pokazu... Nie da się go opisać, chcąc oddać w pełni atmosferę, jaka zapanowała w trakcie i po przedstawieniu. Było to połączenie świata poezji, magii, rytmu, horroru oraz dowcipu. Spektakl zakończyła bitwa na papierowe śnieżki. Musieliśmy, co niektórych znosić z pola bitwy, między innymi najbardziej waleczną, najmłodszą uczestniczkę.
Brawo, spisaliście się na medal!
Fot. Grzegorz Tatar