2 lipca

Proszę. Dopiero czwarty dzień, a już nasi Detektywi potrafią śpiewać w egzotycznych językach, konstruować instrumenty muzyczne o dziwnie brzmiących nazwach i nawet zagrać na nich „Wiosnę” Vivaldiego. Oprócz tego w niesamowity sposób poruszają się w rytm poleceń Pani Oli. A wszystko to za sprawą drugiej wizyty w Filharmonii Świętokrzyskiej. Dziękujemy Pani Justyno...  Agentko Specjalna Justyno, za wspaniały czas i mnóstwo przygód.
Zanim jednak tam się teleportowaliśmy, odbyła się tradycyjna rozgrzewka, tym razem zaskakując uczestników formą. Wiecie już, że opowiadanie historii nie jest proste i trzeba puścić wodze fantazji, żeby zainteresować publiczność. Moja rada: do dobrej historii potrzeba faktów, odrobiny kolorów (różnych), wymieszać z dowcipem i dodać szczyptę grozy. Gotować powoli, cierpliwie, a przed użyciem wstrząsnąć. Efekt gwarantowany. Uważać na skutki uboczne.
Znaleźliśmy dzisiaj też czas na etiudy teatralne i rozważania o sztuce. Natchnęły nas do tego obrazy i rzeźby znalezione  w budynku Filharmonii. Próbowaliśmy, używając profesjonalnych narzędzi w postaci naszych umysłów odgadnąć, co też autor mógł mieć na myśli, a raczej co my widzieliśmy, albo co chcieliśmy zobaczyć oczami koneserów sztuki w oglądanych okazach. Wnioski były... może o tym innym razem.
Najważniejsze, że w wyniku naszych analiz wciąż spieramy się, czy „Kopciuszek” jest bajką w kolorze czarnym, granatowym, bordowym, czy też może różowym, bądź niebiesko-żółtym. Co do „Dziewczynki z zapałkami” nie mamy wątpliwości, kolor czarny został wybrany przez aklamację.

Pozdrawiam.
Wasz wiadomo Kto.

 

Fot. Grzegorz Tatar